2.4.13

Spring Breakers - totalna pomyłka?

Zaplanowałam dla siebie i chłopaka miły wieczór... Był cudowny, zresztą jak zawsze, ale coś nam nie pasowało. Film. Spędziliśmy w kinie około 2 godziny. Na sali panował gwar, ludzie rozmawiali głośno, jedli popcorn i używali telefonów komórkowych (nie mogę powiedzieć,że ja tego też nie robiłam). Przyznajemy wspólnie,że była to satyra, ironiczna opowieść o miłości i czterech mało odpowiedzialnych dziewczynach, ale dlaczego w tak denny i monotonny sposób przedstawiona, tego już nie wiemy. Od czasu do czasu zmieniano kadr, a zdjęcia się cyklicznie powtarzały, dialogi również. Zabiegi powtórzeniowe miały pewnie za zadanie wyszczególnić odbiorcy dany fragment, w zamian za to wynudził się.
Jedno było szczególnie uwypuklone - miłość autora filmu do gangsterskich teledysków.
Obawiam się jednego,że filmy tego typu będą błędnie odbierane przez młodzież, która zachce robienia takiej orgii w rzeczywistym świecie; ganksterka, imprezy, narkotyki a następnie więzienie i sądy.

Ja na dziś:

Ja wczoraj, wyglądając jak dziecko :


miłego wieczoru i zapewne jutrzejszej pracy i szkoły
agatha.

1 komentarz: